Wczoraj Hardi wyleciał z Xiamen. I już nie wróci. Trochę dziwnie, bo nie spodziewałem się, że będę za nim tęsknił, a jednak jakoś teraz tak trochę pusto w pokoju. Nawet jak był to zazwyczaj czas spędzał poza pokojem, a jeśli już pomieszkiwał to albo spał, albo siedział cicho jak mysz pod miotłą.
Jakiś tydzień temu Xiamen na dobre opuścił również Florian. Bez niego też jest już trochę inaczej, bo z tych osób, które poznałem tu, w Xiadzie on był jedną z mi najbliższych. Teraz wrócił już do Niemiec, do normalnego życia. Eh...
Kibum wylatuje dzisiaj do Malezji na dwa tygodnie.
[to ten cffaniak z lewej, innego zdjęcia niestety nie mam]
Bez niego też będzie ciężko...
Angel wraca dziś do Indonezji. Wróci, ale dopiero za 2-3 miesiące.
Przyleci ;).
Aśka z rodzicami i Natą wyjechali parę dni temu do Wietnamu na cały miesiąc. Zazdroszczę :>
Paula i Dany zamierzają spędzić wakacje w Xiamen, ale niestety do Jimei jest trochę daleko...
To samo tyczy się Guominga.
Tu na miejscu pozostał mi chyba tylko Jan, z którym czasem grywam w piłkę.
No cóż, jakoś sobie chyba poradzę... wszak chłopaki nie płaczą ;).
foto: Archiwum
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz