piątek, 18 lipca 2008

Home alone [Tomas sam w domu]

No tak. Wakacje trwają, to i ludzie zaczęli się już powoli wykruszać - wracać do domu lub podróżować, cokolwiek, byle choć na chwilę się stąd wyrwać.


Wczoraj Hardi wyleciał z Xiamen. I już nie wróci. Trochę dziwnie, bo nie spodziewałem się, że będę za nim tęsknił, a jednak jakoś teraz tak trochę pusto w pokoju. Nawet jak był to zazwyczaj czas spędzał poza pokojem, a jeśli już pomieszkiwał to albo spał, albo siedział cicho jak mysz pod miotłą.


Jakiś tydzień temu Xiamen na dobre opuścił również Florian. Bez niego też jest już trochę inaczej, bo z tych osób, które poznałem tu, w Xiadzie on był jedną z mi najbliższych. Teraz wrócił już do Niemiec, do normalnego życia. Eh...


Kibum wylatuje dzisiaj do Malezji na dwa tygodnie.
[to ten cffaniak z lewej, innego zdjęcia niestety nie mam]
Bez niego też będzie ciężko...


Angel wraca dziś do Indonezji. Wróci, ale dopiero za 2-3 miesiące.
Przyleci ;).


Aśka z rodzicami i Natą wyjechali parę dni temu do Wietnamu na cały miesiąc. Zazdroszczę :>


Paula i Dany zamierzają spędzić wakacje w Xiamen, ale niestety do Jimei jest trochę daleko...


To samo tyczy się Guominga.


Tu na miejscu pozostał mi chyba tylko Jan, z którym czasem grywam w piłkę.


No cóż, jakoś sobie chyba poradzę... wszak chłopaki nie płaczą ;).



foto: Archiwum

Brak komentarzy: