Przygoda moja z Chinami zaczęła się już ładnych parę lat temu, mianowicie pod koniec września 2005 roku, gdy zlądowałem w Xiamen. Zadanie, jakie miałem do wykonania proste: 2 lata na opanowanie języka do tego stopnia, by zdać certyfikat językowy [HSK] na poziomie 6, co pozwoli mi dostać się na uniwersytet... tylko, że zaczynać mi przyszło od zera, gdyż wcześniej nie miałem ŻADNEJ styczności z językiem mandaryńskim.
Nie wdając się w szczegóły udało mi się przebrnąć ten okres, pozdawać wszystkie egzaminy, poznać wielu niesamowitych ludzi - w tym moją miłość - nabyć nowych doświadczeń oraz... przyzwyczaić się do tego cudownego miejsca, jakim jest Xiamen, jakim jest Jimei, czy w końcu jakim jest Language and Culture College of Hua Qiao University, w którym spędziłem kawał, być może kwiat mojego życia, w którym zostawiłem cząstkę siebie oraz który już stał się częścią mnie...
Skończyłem tam dwuletni kurs językowy, którego kontynuację postanowiłem rozpocząć w Uniwersytecie Xiamen, w klasie ekonomicznej [3. rok] i mniej więcej od tego momentu wydarzenia będą dziać się na bieżąco.
Dzieje Bydgoszczy
1 miesiąc temu
2 komentarze:
Napisz coś o wielkich muchach ;-)
Pozdrawiam i trzymaj się wielkim świecie!!! ;-)
Witaj Tomuś tu mamoru. Przeczytałam twój blog (dzięki pawłowi) i się wzruszyłam - bo czytam o swoim synu i o części jego życia, w którym nie uczestniczyłam i nie miałam wpływu. Dziwnie się czyta widząc twoje zdjęcie w tle i tyle czasu nie widzac cię. Będę śledziła twój blog, chociaż wolałabym ciebie na żywo. Mam nadzieję że to nastąpi w miarę szybko. Dziś wysłałam ci pocztą kartkę priorytetem. Powinieneś dostać za 9 dni. Ściskam i całuję M.
Prześlij komentarz