skip to main |
skip to sidebar
M jak Modliszka
Zaatakowała mnie znienacka! Złapała za nogę i nie chciała puścić! Gdyby nie refleks i przytomność umysłu skończyłbym jako posiłek, ale na szczęście udało mi się wyrwać w samą porę. Niestety klapka nie udało się odratować... Nie wiem czym ją karmili, ale nieźle wyrosła! Dla porównania - numer mojej stopy to 45. Dodam, że cfaniarę widać było gołym okiem z 4. piętra :)
Próby odzyskania klapka już na samym początku skazane były na niepowodzenie - cfaniara w ogóle nie chciała negocjować
Na szczęście po jakimś czasie klapek jej się znudził i poszła szukać innego
foto: Tomas
3 komentarze:
witaj Tomeczku:)!! serdeczne dzięki za zaproszenie do śledzenia Twojego bloga. Chyba nawet w najmniejszym stopniu nie pojmowalam Twojego teraźniejszego życia w ten sposób. Magia jest, piękno jest i mnóstwo cudownych chwil, które bedę śledzić na bieżąco.
Serdeczne pozdrowienia i mnóstwo buziaków!
...Marta...
to chyba logiczne że poszla szukać drugiego bo nawet w Chinach potrzebna jest para z tego co sie orient'uje:)pozdro dla modliszki i jej partnera hehe faceci trzymajmy sie razem!
Taka sama na Korfu chciała mi wleźć do łóżka, kiedy spałem. Na szczęście czujna (zazdrosna?) małżonka czuwała ;-)
Prześlij komentarz