wtorek, 10 czerwca 2008

Nic się nie stało...

Obserwując poczynania naszych piłkarzy podczas meczu z Niemcami muszę - z przykrością - przyznać, że wynik [przegraliśmy 0:2] był sprawiedliwy. Było dużo straconych piłek z naszej strony, ciężko też nam było utrzymywać się przy piłce, co miało być zresztą sposobem na Niemców. Szkoda też tych kilku straconych okazji, zwłaszcza, że nie było ich dużo. Najlepszą miał chyba Maciej Żurawski, dobra też była ta z początku meczu, wykończona przez Krzynówka „świecą”.

Jednak nie ma co rozpaczać! Ciągle pozostają nam jeszcze dwa mecze, z - teoretycznie – słabszymi niż Niemcy przeciwnikami. Oglądałem mecz Austria – Chorwacja i muszę przyznać, iż – mimo wyniku – bardziej obawiam się tego pierwszego zespołu, który zaskoczył nie tylko walecznością, ale i polotem gry. Nasuwa się porównanie do inauguracyjnego meczu Mistrzostw – Szwajcaria – Czechy, gdzie gospodarze grali bardzo wytrwale i ambitnie, ale to wlaśnie ci ostatni wygrali [dosyć szczęśliwie zresztą] spotkanie. Niestety nie można tego powiedzieć o naszym zespole. Ciągle mamy jednak szanse na awans z grupy. I póki ona istnieje będę trzymał kciuki za Smolarka i spółkę.


Dodam jeszcze, że mecz oglądałem w towarzystwie dwóch Niemców - Jana i Floriana, stąd dwie flagi w moim pokoju: polsko-niemieckie pojednanie :)


foto: Tomas

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Pojednanie pojednaniem, ale Niemiecka flaga i tak okazała się większa.

Tomas pisze...

Ale za to my mamy orzełka :)