środa, 29 sierpnia 2012

Lustereczko, powiedz przecie...

Oto co wysmarowała jedna z moich podopiecznych podczas lekcji angielskiego. Tematem zajęć były części twarzy, a zadaniem milusińskich było narysowanie portretu sąsiada i otagowanie go. Przyjrzyjcie się uważnie częściom twarzy na poniższym rysunku ze szczególnym uwzględnieniem zębów...


Tak, zgadza się - szczerość dzieci nie zna granic! Annie bardzo poważnie potraktowała swoje zadanie i opisała wszystko jak widzi. Dobry Boże, całe szczęście że nie zdecydowała się na rysowanie mojego portretu... :)

wtorek, 28 sierpnia 2012

Engbanboy

Kolejna już, mało udana próba podrobienia znanego szyldu? Skąd! Engbanboy, to już niemal uznana marka w Chinach, wszak dysponują rozległa siecią butików w całym kraju. W samym Xiamenie widziałem już conajmniej dwa lub trzy sklepy tej franczyzy.


Żeby rozwiać wszelkie wątpliwości - sprzedaż Playboya, oraz innych tego typu pism, jest w Chinach zakazana. Skąd więc taka popularność odzieży i obuwia sygnowanej tą marką? Dla mnie pozostaje to zagadką... o_O

Tesco

Chińczycy - mistrzowie w podrabianiu (gdzie określenie "mistrzowie" niekoniecznie odnosi się do jakości wyprodukowanych podróbek) i odcinaniu kuponów, atakują ponownie. Tym razem "ofiarą" padła znana angielska sieć hipermarketów:



Jednak tym razem Chińczycy wykazali się nie lada kreatywnością, która - zapewne - zdążyła już zadziwić nawet ich samych. Diabeł tkwi w szczegółach. Chińskie tłumaczenie nazwy marki Tesco to 乐购, co oznacza tyle co szczęśliwe zakupy. Natomiast na powyższym szyldzie widnieje chiński napis 优乐购, niejako tłumaczenie oryginalnej nazwy sklepu, wzbogacone jednak o znak 优, który oznacza mniej więcej tyle co wyborny. A więc udając się do powyższego sklepu, nie mamy prawa oczekiwać niczego innego jak tylko wybornie szczęśliwych zakupów, a więc nawet jeszcze lepszych niż w oryginalnym markecie. No cóż, ponoć reklama dźwignią handlu.