Chińczycy - mistrzowie w podrabianiu (gdzie określenie "mistrzowie" niekoniecznie odnosi się do jakości wyprodukowanych podróbek) i odcinaniu kuponów, atakują ponownie. Tym razem "ofiarą" padła znana angielska sieć hipermarketów:
Jednak tym razem Chińczycy wykazali się nie lada kreatywnością, która - zapewne - zdążyła już zadziwić nawet ich samych. Diabeł tkwi w szczegółach. Chińskie tłumaczenie nazwy marki Tesco to 乐购, co oznacza tyle co szczęśliwe zakupy. Natomiast na powyższym szyldzie widnieje chiński napis 优乐购, niejako tłumaczenie oryginalnej nazwy sklepu, wzbogacone jednak o znak 优, który oznacza mniej więcej tyle co wyborny. A więc udając się do powyższego sklepu, nie mamy prawa oczekiwać niczego innego jak tylko wybornie szczęśliwych zakupów, a więc nawet jeszcze lepszych niż w oryginalnym markecie. No cóż, ponoć reklama dźwignią handlu.
Dzieje Bydgoszczy
1 miesiąc temu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz