W odbywającym się turnieju zorganizowanym przez
Happy Football Organization (po 5 zawodników w zespole) od początku nie szło nam najlepiej. Nasz bilans po fazie grupowej rozgrywanej pomiędzy czterema zespołami systemem każdy z każdym, wyglądał tak: 2 remisy (Chiny, Turcja), 1 przegrana (Afryka) i 0 zwycięstw. Z takimi wynikami nie udało nam się zakwalifikować do rundy mistrzowskiej pucharu HFO, ale za to wciąż mieliśmy prawo występów w rozgrywkach Happy Cup.
W ćwierćfinale rzutem na taśmę udało nam się zremisować 7:7 w regulaminowym czasie gry, choć przegrywaliśmy już 2:5. W dogrywce strzeliliśmy gola złotego gola i przeszliśmy do półfinałów, z kwitkiem odprawiając chińską drużynę
Xidongkong. W półfinale nie daliśmy najmniejszych szans zespołowi
Sport Cafe - rozgromiliśmy ich 9:1, spacerkiem kwalifikując się do finału. Finał miał miejsce dzisiaj, a stanęliśmy w nim naprzeciw mieszanej - jak nasza - drużynie
United. Od początku pewnie prowadziliśmy i ani na chwilę nie pozwoliliśmy im zremisować, nie mówiąc o wyprzedzeniu. Ostatecznie odnieśliśmy pewne zwycięstwo 6:4. I tym samym puchar stał się nasz! To już drugie trofeum zdobyte przeze mnie w przeciągu jednego tygodnia! :D

W Pucharze wystąpiliśmy pod znaną stałym czytelnikom nazwą
Xiamen Porto. Jednak ze starej drużyny tylko ja się ostałem. Poniżej skład:

U góry od lewej: Karol (
Polska), Anvar (
Uzbekistan), Ali (
Turcja), Ernir (
Islandia), Justin (
USA), ja, George (
Niemcy). Na dole od lewej: Kemal (
Turcja), Ronald (
Chiny) i Eldor (
Uzbekistan). Tylko Yunus (
Turcja) się gdzieś zapodział.
foto: Tomas & HFO
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz