Dzisiejszy artykuł:
http://wyborcza.pl/1,76842,5611929,Zuola___cyberdziennikarz_Chin.html
Komentarz:
Chiński Supermen. Czy ktoś taki istnieje? Nie rozchodzi się bynajmniej o postać fikcyjną jak np. Sun Wukong - legendarna już w Chinach postać Króla Małp z powieści "Journey to the West", ale o człowieka z krwi i kości. Gdybyśmy zadali dzisiaj Chińczykom to pytanie to kogo by wskazali? Chyba najprawdopodobniej, Mao Zedonga. Może trochę [troszeczkę] powalczyłby z nim obecny chiński prezydent Hu Jintao, który wśród obywateli cieszy się ogromną popularnością i takimż poparciem. A może wybrano by jakiegoś sportowca, jak np. najbardziej rozpoznawalny z nich koszykarz Yao Ming, czy płotkarz Liu Xiang. Supermenem mógłby też zostać Zhou Jielun [znany także pod przydomkiem Jay Chow] z uwagi na swoją ogromną popularność, która sprawia, że dla nastolatków jest niemal bogiem.
Każdy z wymienionego powyżej grona jest postacią szczególnie ważną dla Chin oraz Chińczyków, jednak śmiem sądzić że w obecnej chwili to właśnie ten najzwyklejszy w świecie chłopak - Zuola - oddaje swemu narodowi ogromną przysługę. Jak tego dokonuje? Po prostu zwraca Chińczykom ich podstawowe prawo, prawo do informacji, którego tak skutecznie stara się ich pozbawić władza. Może Supermen to określenie na wyrost, ale z drugiej strony właśnie taki Supermen najbardziej by się teraz Chińczykom przydał. I nie mam tu na myśli żadnych sportowców, czy ludzi z branży rorywkowej, bo to nie tędy droga - nie szukamy idola. Nie widzę też wśród kandydatów na to miejsce żadnego z dwójki panów Mao czy Hu, ponieważ to oni stoją właśnie po przeciwnej stronie barykady.
Jedno jest pewne - o Zuoli usłyszymy jeszcze nie raz.
Dzieje Bydgoszczy
1 miesiąc temu