czwartek, 29 maja 2008

Post nie mający nic wspólnego z trzęsieniem ziemi w Chengdu

Miało być o trzęsieniu już jakiś czas temu, ale doszedłem do wniosku, że nie ma sensu o tym pisać, gdy media na całym świecie trąbią o tym non-stop. Nie znaczy to, że w jakimkolwiek sensie umniejszam znaczenie tej tragedii - o nie, po prostu uznałem, że nie mam obowiązku pisać o tym przykrym wypadku na moim blogu, więc tego uniknę.

Całe szczęście, że Sarah, Veness i pan Wu - Chińczycy mieszkający w Chengdu, których poznałem podczas ostatniej wyprawy są bezpieczni, cali, zdrowi i nic im się nie stało. Kontaktowałem się z nimi i okazało się, że u nich - na szczęście - wszystko w porządku.

W te wakacje miałem nieśmiałe plany wybrać się do Syczuanu i Yunnanu, ale niestety po trzęsieniu ziemi nie ma tam po co jechać. A wielka szkoda... Mam nadzieję, że jeszcze będę miał okazję tam zabawić, a tymczasem trzeba pozmieniać plany na lato.

[No dobra, trochę Was okłamałem w tytule, no ale mam nadzieję, że mi wybaczyta ;]

Brak komentarzy: