niedziela, 13 stycznia 2008

Stefek, Stefek i po Stefku!

Dopiero co narzekałem na mojego obecnego [i nie tylko] współlokatora na blogu [a konkretnie - post wcześniej], a tu proszę! Problem rozwiązał się sam! Szanowny Pan Stefan raczył się wyprowadzić z akademika!
Czynu tego dokonał wczoraj rano, o czym zresztą powiadomić mnie raczył w dniu przeprowadzki [dobrze, że w ogóle... <_<].>>sprawy higieniczne<<, które tak właściwie to mogłyby same w sobie stanowić powód by zniechęcić do niego kogokolwiek... No, ale nie hałasował, nie skarżył się, nie chodził późno spać itd. Właściwie to więcej go nie było niż było, co stanowiło jego największą zaletę. Nie ukrywam też, że mam lekkie obawy o to, kto będzie moim nowym współlokatorem. Mam nadzieję, że przynajmniej nie trafię gorzej...

Powody przeprowadzki? Z tego, co udało mi się z niego wyciągnąć to po prostu znalazł tańsze mieszkanie - 200Y/miesiąc. Gdy usłyszałem cenę, to na początku nie mogłem uwierzyć. To jest jakieś 80 pln! Wydaje się diabelnie tanio, ale jak się okazało, że nie ma klimatyzacji, ciepłej wody, tv ani nawet materaca, a pokój jest mniejszy od tego, który mamy w akademiku, to już nie było tak różowo. Mimo wszystko fakt faktem, że Stefek swoje zaoszczędzi, bo pokój w akademiku z najtańszą możliwą opcją kosztuje 600Y/miesiąc, czyli 3 razy taniej.

Tak czy siak - kolejny mały epizodzik w moim życiu zamknięty.
Póki co pomieszkuję sobie sam, bo jeszcze szkoła nie przydzieliła mi nikogo, no ale spodziewam się, że najdalej po feriach zimowych ktoś tu się zjawi, no ale nie będę się martwił zawczasu. Pożyjemy - zobaczymy!

Brak komentarzy: