wtorek, 26 lutego 2008

Back in Xiamen

Jestem już z powrotem w Xiamen, więc wszem i wobec oznajmiam Państwu Szanownemu, że musicie pogodzić się z tym, iż będę kontynuował pisanie bloga :)

Eh, cały ten miesiąc w Polsce zleciał jak z bicza strzelił, że tak powiem. Miło było w końcu [po półtora roku] spotkać się z rodziną [bliższą i dalszą] oraz ze znajomymi. Nie będę ich wszystkich wymieniał, bo za dużo roboty, a jeszcze bym kogoś niechcący pominął i dopiero by było ;).

Najważniejsza, że pobawilim się, pospotykalim, poimprezowalim, w piłkę pogralim, choć i tak ciągle mi mało...
Oprócz tego na horyzoncie pojawiła się też konkretna propozycja co do mojej przyszłości. Gdyby wypaliła... kto wie jak długo pozostałbym jeszcze w Chinach. W ogóle moja przyszłość rysuje się chyba dosyć ciekawie. Szkoda, tylko, że nie w życiu prywatnym ;).

Podróż jak zwykle była męcząca, no ale to nic nowego. Gdy doleciałem wczoraj na miejsce to padałem z wyczerpania, choć udało mi się nie zasnąć w ciągu dnia. Po doczołganiu się do akademika odkryłem coś strasznego, a mianowicie...[!]

Brak komentarzy: