piątek, 28 października 2011

Top 10 najdziwniejszych owoców jakie jadłem

10. Pomelo


Cytrus wyglądem przypominający grejpfruta, lecz dużo większy. Odcień kolorów od żółtego poprzez jasno-zielony do czerwonego. Posiada wyjątkowo grubą skórkę, przez którą trudno się przebić bez pomocy noża. Smak bardzo słodki, z domieszką kwaśnego. Idealnie orzeźwia w letnie upały. Zawiera bardzo dużo maleńkich pestek. Występuje głównie w Południowo-wschodniej Azji.

9. Karambola


Ze względu na kształt, popularnie zwana gwiaździstym owocem. Niedojrzałe owoce mają cierpki, kwaśny smak i zielony kolor skórki, natomiast dojrzałe są złocisto-żółte i mają słodkawo-kwaśny, czasami neutralny smak. Spożywa się je w całości ze wraz z woskowaną skórką i nasionami. Często służą jako deser, przystawka do drinków lub po prostu do dekoracji. Owoc pochodzi z Malezji i Indonezji.

8. Smoczy owoc


A konkretnie - czerwona pitaja. Owoc kaktusa, wyróżniejący się delikatnym białym miąższem z maleńkimi czarnymi nasionami, z zewnątrz otoczony czerwoną, miękką skórką. Wielu porównuje jego smak do kiwi, ale moim zdaniem owoc nie jest aż tak kwaśny. Z drugiej strony jest też mniej słodki, bardziej delikatny w smaku i nie tak soczysty jak kiwi. W Chinach, podobnie jak karambola - często podawany jako deser do posiłków w restauracjach. Pochodzi z Ameryki Środkowej, ale obecnie jest uprawiany także w Azji.

7. Longan


Mandaryńska nazwa owocu oznacza smocze oko ( 龙眼 - lóngyǎn). Wyglądem bardzo przypominający liczi. Z wierzchu pokryty cienką, twardą skorupką, a w środku wypełniony białym, półprzezroczystym, bardzo słodkim i soczystym miąższem. Wewnątrz znajduje się duża, czarna pestka, która również jest jadalna. Chętnie dodawany do syropów, deserów. Owoc dostępny w Południowo-wshodniej Azji, w Europie niestety jedynie w puszkach.

6. Durian


Owoc o wielkiej bulwie, pokryty najeżoną kolcami skórą, co sprawia że niemożliwe jest obranie go bez użycia dużego noża lub maczety. Miękki miąższ duriana wydziela specyficzny, przykry dla człowieka zapach, natomiast smak jest już znacznie lepszy. Durian jest słodki, ale smakuje trochę jak cebula. Występuje w Azji, a najbardziej popularny jest w Tajlandii i Wietnamie. Bardzo często używany jest w przetwórstwie - jest m.in. suszony, kandyzowany, powstaje tam też wiele produktów o smaku duriana. Osobiście zbytnio za nim nie przepadam.

5. Yangmei


Po polsku - owoc chińskiego drzewa truskawkowego (prawda że długa nazwa?). Przed spożyciem owoce koniecznie trzeba najpierw sparzyć, dezynfekując je. Natychmiast potem są gotowe do spożycia. Mają słodki smak i są bardzo soczyste. W środku owocu znajduje się pestka. Warto też dodać, że yangmei wchodzi w zęby :) Występuje głównie na południowym wschodzie Chin, skąd pochodzi.

4. Mangostynka


Mangostynka to duża, ciemnofioletowa jagoda, pokryta grubą skórką, wewnątrz której znajdują się cząstki owocu. Owoc mangostanu właściwego jest jednym z najbardziej smacznych owoców Azji. Niestety, bardzo szybko się psuje, dlatego jego transport do innych części świata jest niemal niemożliwy. Bardzo ceniony za walory smakowe. Występuje w Azji Południowo-wschodniej.

3. Rambutan


Dojrzały owoc ma zazwyczaj czerwony lub ciemno-czerwonawy kolor. Jest okrągły i pokryty grubymi włoskami. Skórka owocu jest wystarczająco miękka, by bez problemu rozerwać ją rękoma bez potrzeby używania żadnych narzędzi. W środku owoc wygląda niemal identycznie jak liczi i longan - jasny, szklisty miąższ otula umieszczoną w samym środku czarną, twardą pestkę. Smak rambutana jest bardzo słodki, a sam owoc soczysty, dlatego często jest puszkowany i eksportowany. Rośnie m.in. w Chinach, Tajlandii, Malezji.

2. Jabłko budyniowe


Owoc o zielonej skórce, teksturą przypominającą wypukłe łuski. Po otwarciu owocu w środku znajduje się słodki, biały miąższ oraz niejadalne, czarne nasiona. Oprócz Południowo-wschodniej Azji, występuje również w Australii i Afryce.

1. Tamarynd


Owoce tamaryndowca wyglądem przypominają ogromną fasolę strąkową. W jego środku znajduje się jadalny miąższ oraz nasiona. Tamarynd jest wszechstronnie wykorzystywany, nie tylko w kuchni, gdzie jadany jest na surowo, suszony, dodawany do potraw, ale także do farbowania płócien, wytwarzania biżuterii, a drewno tamaryndowca jest wysoko cenione za swoją barwę oraz bardzo wytrzymałe i odporne na szkodniki.

foto: internet
źródła: własne, wiki, 1, 2

wtorek, 18 października 2011

Kuma to szucia

Chyba łatwo się domyślić jaką markę Chińczycy próbują podrobić tym razem :)


foto: Tomas

czwartek, 13 października 2011

Jaśki z czerwoną fasolą

Nie wiem jak to się stało, że nie wpadłem na utworzenie takiej kategorii 4 lata temu, gdy powstawał blog. Teraz wydaje się to takie oczywiste! W każdym kolejnym poście z tego gatunku będę przedstawiał gdzież tym Chińczykom udało upchać się czerwoną fasolę, podstawowy składnik ichnich słodyczy. Niektórym (w tym niżej podpisanemu) ciężko to sobie wyobrazić, ale w Chinach i większości krajów wschodnio-azjatyckich czerwona fasola jest traktowana jak bakalia, o wiele chętniej i częściej niż na przykład klasyczne rodzynki. Cóż, ja do grona miłośników takich rewolucji kulinarnych nie należę. Owszem, zdarzyło mi się zjeść skrzypłosza czy sikwiaki, okazjonalnie jadam ślimaki, uwielbiam kalmary z grilla, a za ostrygami wprost przepadam, ale bez przesady!

Poniżej, na pierwszy ogień idą znalezione w pobliskim markecie jaśki, czyli poduszki pszenne, nadziewane czerwoną fasolą.

Smacznego!

foto: Tomas

niedziela, 9 października 2011

Tommy Welai

Poniżej chińska podróbka pewnej znanej na świecie marki odzieżowej. Zdjęcie nowo otwartego sklepu zrobione na Zhongshan Lu - głównym deptaku handlowym w centrum miasta.


foto: Tomas

środa, 5 października 2011

P-p-p-pająk!

Krótka przerwa, która nastąpiła w redagowaniu bloga, wymuszona została chimerycznym działaniem vpn, którego używam do kontaktowania się ze światem. Ale już jestem z powrotem :)

Kilka dni temu do łazienki wkradł mi się taki stwór:


Nie miałem pod ręką ani miotacza ognia, ani numeru telefonu do chińskich antyterrorystów, więc - czując jednocześnie respekt do jego rozmiarów i paniczny strach - spsikałem go Raidem. Starcie szczęśliwie udało mi się wygrać:



Nie jest to jednak pierwszy raz kiedy spotkałem tak wielkiego pająka, więc tym razem postanowiłem go zidentyfikować. Zgłosiłem zdjęcie do What's that bug?, ale mi nie odpisali, więc spróbowałem na własną rękę. Niestety średnio mi się to udało. Z fotografii które znalazłem w internecie najbardziej przypomina on gatunek potocznie zwany huntsman spider z rodziny spachaczowatych. Pająk ten nie jest groźny dla człowieka, ani nie jest szkodnikiem, wręcz przeciwnie - ze względu na dietę składającą się głównie z karaluchów i innych domowych szkodników powszechnie uważany jest za pożyteczny.