Wprowadził się zanim jeszcze wróciłem do Chin. Ma na imię Hardi, pochodzi z Indonezji i jest w moim wieku. Jest cichy, spokojny i wydaje się być miły, co w sumie dobrze wróży, choć lepiej nie chwalić dnia przed zachodem. Słabo mówi i po chińsku i po angielsku. Przebywa w Xiamen [Chinach] dopiero od połowy roku, a chce zostać jeszcze na jeden semestr, czyli łącznie na rok.
Na dobry początek uczyniliśmy przyjacielski gest, który - jeśli o mnie chodzi - jest już tradycją, czyli wymieniliśmy rodzimej produkcji zupki instant. Dostał ode mnie rosół [Amino], pomidorową [Samsmak] i serową [Knorr] w zamian za klasyczny mi goreng [smażony makaron], kurczaka curry i ogonówkę [absolutna nowość!; wszystkie oczywiście marki Indomie]. Póki co zapowiada się więc dobrze, ale jak staropolskie przysłowie mówi: "pożyjemy, zobaczymy" :).
Jestem już z powrotem w Xiamen, więc wszem i wobec oznajmiam Państwu Szanownemu, że musicie pogodzić się z tym, iż będę kontynuował pisanie bloga :)
Eh, cały ten miesiąc w Polsce zleciał jak z bicza strzelił, że tak powiem. Miło było w końcu [po półtora roku] spotkać się z rodziną [bliższą i dalszą] oraz ze znajomymi. Nie będę ich wszystkich wymieniał, bo za dużo roboty, a jeszcze bym kogoś niechcący pominął i dopiero by było ;).
Najważniejsza, że pobawilim się, pospotykalim, poimprezowalim, w piłkę pogralim, choć i tak ciągle mi mało... Oprócz tego na horyzoncie pojawiła się też konkretna propozycja co do mojej przyszłości. Gdyby wypaliła... kto wie jak długo pozostałbym jeszcze w Chinach. W ogóle moja przyszłość rysuje się chyba dosyć ciekawie. Szkoda, tylko, że nie w życiu prywatnym ;).
Podróż jak zwykle była męcząca, no ale to nic nowego. Gdy doleciałem wczoraj na miejsce to padałem z wyczerpania, choć udało mi się nie zasnąć w ciągu dnia. Po doczołganiu się do akademika odkryłem coś strasznego, a mianowicie...[!]
W Szanghaju jest już takie zanieczyszczenie powietrza, że władze miasta poważnie zastanawiają się nad uzupełnieniem chińskiego zodiaku o smog, który miałby zostać trzynastym znakiem. W planach jest też wplecenie motywu smogu w lokalny herb oraz nadanie mu tytułu honorowego mieszkańca miasta. Wiodący do tej pory prym w kraju w kategorii skażenia środowiska Pekin, znalazłszy się pod presją postanawia nie składać broni i ze zdwojonym wysiłkiem zwiększyć emisję zanieczyszczeń do atmosfery.