poniedziałek, 27 lutego 2012

Futbol po chińsku [4]

Gdybym wiedział jak się dla mnie skończy pewne sobotnie popołudnie, na pewno wybrałbym inny rodzaj spędzania czasu niż granie w piłkę nożną z Chińczykami. Niestety stało się inaczej. I prawdopodobnie był to ostatni raz, gdy świadomie podjąłem decyzję o graniu wspólnie z kopiącymi się w czoło kitajcami. Jak się okazało, nie tylko kopiącymi i nie tylko w czoło - i nie mam tu na myśli piłki.

W skrócie wyglądało to tak - Chińczyk, któremu próbowałem odebrać piłkę tak nieszczęśliwie wywijał łapskami, że dostałem z łokcia w nos. Takie moje szczęście, że nierzadko miałem do czynienia z krwotokami z nosa, głównie osobiście, dlatego lejącą się strumieniem krew dosyć szybko udało mi się zatamować. Nawet tak bardzo nie bolało. Przynajmniej nie na tyle, żebym przestał grać, więc jeszcze trochę pokopałem. Jednak gdy przed powrotem do domu pomacałem nos, to wydał mi się trochę krzywy, myślałem jednak że to obrzęk, który na następny dzień powinien zniknąć.

Niestety po dotarciu do domu sprawdziły się moje najgorsze obawy - nos jest krzywy, ale nie od obrzęku. Kość jest krzywa. Niezwłocznie pojechaliśmy z Magdą do szpitala. Usłyszałem wyrok - okazało się, że nos jest złamany.
Następnie wizyta u laryngologa, ortopedy i dwie u chirurga plastycznego. Nie ma wyjścia, trzeba wykonać zabieg chirurgiczny prostowania nosa, im szybciej tym lepiej. Mało tego, nos nigdy nie będzie już tak prosty jak przed zabiegiem. Nie mam pieniędzy na narkozę, tylko na znieczulenie miejscowe. Panika. Nie dość, że szpital, to jeszcze w kraju trzeciego świata. Panika x2.
Przez całe 6,5 roku przebywania w Chinach szczęśliwie unikałem jakichkolwiek powikłań ze zdrowiem wiekszych niż biegunka, a tu nagle takie nieszczęście...

Zabieg miałem wykonywany dzisiaj po południu...

niedziela, 26 lutego 2012

Chiński misz-masz

Dzisiaj taki mały zestaw zdjęć z ostatniego miesiąca. Na początek kilka podróbek:



Napis na koszulce w sklepie.

Cokolwiek autor miał na myśli. Napis w toalecie.

Pies w butach. Fafikowi bajki się chyba pomyliły.

Designed and constructed for the fit and comfort of the asian body. Napis na metce oryginalnej(!) bluzy najki (albo adasia).

Żeby nie było - pan na zdjęciu powyżej występuje w reklamie bielizny, a nie kremu do depilacji pach jakby się mogło wydawać na pierwszy rzut oka.

Herbata na kaca do kupienia w jednym z supermarketów. Szczerze mówiać to jeszcze nie próbowałem. Może warto sprawdzić? Jeżeli znajdzie się chętny/a, to z przyjemnością wyślę do przetestowania (w zamian za umieszczenie opinii na blogu) :)

A na koniec mały polski akcent - w jednym ze sklepów z importowaną żywnością czekoladki Mieszko :)

foto: Tomas

czwartek, 2 lutego 2012

Made in China 2.0

Polecam ciekawy artykuł znaleziony na Interii. Fragment przytaczam poniżej:

23 stycznia Chińczycy obchodzili początek Roku Smoka. Osoby urodzone w tym roku będą miały pomyślne życie. Poprzednie pokolenie Chińczyków nie ma jednak na co narzekać - niesamowity skok ekonomiczny oraz inwestycja w technologie sprawiły, że Rok Smoka będzie sprzyjał nie tylko noworodkom, ale także chińskiemu podbojowi kosmosu, gigantom zajmującym się teechnologiami, azjatyckim korporacjom oraz samym mieszkańcom Państwa Środka.

Dosyć rzetelnie napisany, dorzucę do niego tylko kilka sprostowań:

Dzisiaj panuje tu system polityczny: "Jedno państwo, dwa ustroje" - miasto i region mają swoje wolności wywalczone za brytyjskiej korony.(...)

Chodzi o podział administracyjny w Chinach. Miasto i region - oznacza 5 regionów autonomicznych (Guangxi, Mongolia Wewnętrzna, Ningxia, Xianjiang i Tybet), 4 miasta wydzielone (Pekin, Szanghaj, Tianjin i Chongking), 2 specjalne regiony administracyjne (Hongkong i Macau) które rządzą się swoimi prawami oraz Tajwan, który jest poza kontrolą Chin, ale uznaje ich zwierzchnictwo.

Vincent, jako obywatel Hongkongu, może ją przekraczać w obie strony bez problemu, ale mieszkaniec Chin bez odpowiednich dokumentów nie ma tu czego szukać. Polak potrzebuje wizy.

Otóż nieprawdą jest, że Polak potrzebuje wizy aby dostać się do Hongkongu. Potrzebuje jedynie wizy do wjazdu na terytorium Chin, co zaś się tyczy HK, pozwolę sobie przytoczyć za MSZ: Obywatele polscy, mający ważne paszporty, mogą wjeżdżać oraz przebywać na terytorium Hong­kongu do 90 dni bez wiz. Natomiast zwolnienie z obowiązku wizowego nie obejmuje osób przyjeżdżających z zamiarem podjęcia pracy (nie­le­galne podjęcie pracy zagrożone jest karą więzienia do dwóch lat lub grzywną w wysokości 50 tys. HKD) oraz udających się do Hongkongu na pobyt stały.
Jeżeli więc wybieramy się do HK tylko w celach turystycznych, to nie ma co się martwić o wizę.